sobota, 14 lutego 2015

Rozdzial 20

Nila
 Auto było jakieś trzy metry ode mnie, kiedy ktoś odciągnął mnie na bok. Potoczyłam się po mokrej trawie i wylądowałam na czymś miękkim.
-Nila, co ty do jasnej cholery odwalasz?! - krzyknął na mnie.
-Jestem dla was tylko ciężarem i spowalniam waszą misję - odrzekłam spokojnie i znów ruszyłam w kierunku jezdni. Chłopak złapał mnie za nadgarstek i obrócił mną tak, że patrzyłam mu w oczy.
-Zostaw mnie, nie mam, po co żyć.
-Nie masz, po co? A Percy? Annabeth? Cała reszta? A ja? Nie zależy ci na mnie?
-Zostaw mnie.
-Nila, co jest z tobą nie tak? - spojrzał mi głęboko w oczy i dotknął jedną ręką mojego policzka. Od miejsca gdzie trzymał dłoń rozpływało się przyjemne ciepło. Nagle otrząsnęłam się z przygnębienia. Znów byłam sobą. Popatrzyłam na mojego wybawcę.
-Co się ze mną działo? - zapytałam cicho, bo słowa więzły mi w gardle. Chłopak westchnął.
-Prawdopodobnie miałaś styczność z wodą z rzeki Acheron- odpowiedział.
-Acheron? To rzeka w Hadesie, tak?
-Tak, nazywana też rzeką smutku, to przez to tak się zachowywałaś. Taką mam nadzieję - spojrzał na mnie wymownie. Rozkleiłam się. Spuściłam głowę. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie ramionami.
-Najważniejsze, że w porę zdążyłem - usłyszałam. Wtuliłam się w niego bardziej. Kiedy się w końcu uspokoiłam, odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Niebieskie tęczówki badały każdy mój ruch.
-Dziękuję ci Dylan - powiedziałam i pocałowałam go w policzek - gdyby nie ty zostałaby ze mnie mokra plama.
-Nie musisz dziękować, ratowanie księżniczek to moja praca - odpowiedział z uśmiechem - chociaż, wolałbym więcej wdzięczności - nastawił drugi policzek. Przewróciłam oczami, ale dałam mu całusa. Chłopak uśmiechnął się promiennie i objął mnie ramieniem.
-Wracajmy może do hotelu, bo pogoda jest nie przyjemna - stwierdził Dylan. Prawda, zaczęło mocno lać. Włosy przykleiły mi się do twarzy. Spodnie i bluzka przylegały ściśle do ciała. Spojrzałam na syna Apolla. Też był cały przemoczony. Czarny T-shirt, który był mokry, uwydatniał jego klatkę piersiową. Musiałam przyznać, że nawet cały mokry był przystojny. Dziewczyny w obozie pewnie za nim szalały, nie zwracałam wtedy na to uwagi. Wymężniał przez te lata. Na pewno się z kimś spotyka, bo która nie chciałaby z nim być. Chyba zauważył, że mu się przyglądam, bo wyszczerzył zęby.
-Wiem, że najchętniej zechciałabyś zedrzeć ze mnie ubranie, ale może jednak się powstrzymasz. Zarumieniłam się na te słowa i odwróciłam wzrok.
-Chciałbyś, co? - droczyłam się z nim i ruszyłam przed siebie.
-No pewnie - usłyszałam przy uchu. Za to dostał ode mnie w bok. Kiedy weszliśmy do hotelu skierowaliśmy się do swoich pokoi.
-Tylko znowu nie próbuj się zabić, ok?
-Postaram się - wystawiłam język. Chłopak przybliżył się do mnie. Nasze twarze dzieliło parę centymetrów. Widziałam w jego oczach swoje odbicie. Patrzył na mnie tymi swoimi ślicznymi niebieskimi oczkami. Jego wzrok był wręcz hipnotyzujący. Chciałam w tym momencie go pocałować, poczuć się kochana, bezpieczna. Matko, Nila ogarnij się w końcu! Dylan jest, był i będzie tylko twoim przyjacielem, nikim więcej, zrozum to. Apollinie, czemu musiałeś mieć takiego syna? Ughh. Zaraz znienawidzę większość bogów.
-Nie wiem, co bym zrobił, gdybyś wtedy zginęła - szepnął chłopak. Uniosłam nieznacznie kąciki ust.
-Dziękuję ci jeszcze raz - powiedziałam cicho i odeszłam. Stanęłam przed drzwiami do swojego pokoju. Walnęłam się w czoło. Przecież nie miałam karty! Jak mogłam być taka głupia. Zawróciłam i zapukałam do chłopaków. Tak jak się spodziewałam otworzył syn Apolla. Zdążył tylko zmienić spodnie. Stał przede mną bez bluzki. O matko, jaki on... Nila tobą ktoś manipuluje, na pewno.
-Nie mam jak wejść do pokoju - powiedziałam skruszona. Dylan odsunął się i przepuścił mnie w drzwiach. Weszłam i rozejrzałam się. Pokój wyglądał tak samo jak mój, tyle że tu były trzy łóżka.
-Czekaj, znajdę zaraz dla ciebie jakieś ubranie - i zaczął szukać w plecaku. Podał mi bordowy t-shirt i czarne dresy. Wzięłam ciuchy i zamknęłam się w łazience. Po chwili wyszłam w czystym i suchym ubraniu, stare i przemoczone zostawiłam do wyschnięcia. Mój brat i Jason smacznie sobie spali. Percy na prawdę ślini się przez sen. Usiadłam na brzegu łóżka Dylana. On natomiast rozwalił się jak tylko umiał. Uśmiechnęłam się do niego i przybliżyłam się. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową. Zaczął głaskać mnie po włosach.
-A co ja pies, że mnie głaszczesz? - zapytałam patrząc mu w oczy.
-Noo nie - przestał dotykać mojej fryzury - może opowiesz mi co się działo przez te lata, kiedy no wiesz ...
-Cię nie było, tak? No więc - zaczęłam opowiadać co mi się przydarzyło, a on nie pozostał mi dłużny. Wycieńczona tym wszystkim nie wiedziałam nawet, kiedy zasnęłam. Śniło mi się, że jestem w jakimś gęstym lesie, jest noc i jedynym źródłem światła jest księżyc. Ubrana byłam w długą białą suknię, podobną do tej, w której byłam po uznaniu przez Posejdona. Szłam przed siebie, bose stopy zostawiały ślady na mokrej trawie. Doszłam do leśnego oczka. Nachyliłam się i zobaczyłam swoje odbicie w wodzie. Nagle obok pojawiła się druga osoba. Natychmiast odwróciłam się do przybysza. Stał zaledwie metr ode mnie. Był to chłopak, wyższy o parę centymetrów, czarne włosy wygolone po bokach, ciemnoczerwone oczy patrzące na wszystko a w szczególności na mnie, z nienawiścią, pewny wyraz twarzy. Ubrany był w czarne spodnie z dziurami, tego samego koloru skórzaną kurtkę i krwisty podkoszulek. Emanowała od niego złość, nienawiść. Uśmiechnął się do mnie.
-Żegnaj - powiedział i wbił mi prosto w serce czarny sztylet. Wydałam z siebie cichy jęk. Chłopak wyjął ostrze, które było splamione moją krwią. Osunęłam się na ziemie. Przede mną pojawiła się szczelina, w którą wpadłam. Nic nie widziałam, ale czułam czyjąś obecność. Powoli budziłam się.
-Ekhem - usłyszałam znajomy głos. Powoli otworzyłam oczy. Wciąż leżałam w łóżku Dylana, a przed sobą widziałam w iryfonie syna Hadesa.
-Chyba nie jestem w porę - zaczął Nico - Nila, co ty robisz? - chłopak spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Też chciałbym to wiedzieć - wtrącił się Percy.
-A co ja mam niby robić? Wstaję przecież, nie? - zeszłam z łóżka - Co chciałeś Nico?
-Ten, tego, yyy - zaciął się ciemnooki - chciałem zapytać jak idzie wam misja.
-Póki co, wszyscy żyjemy - uśmiechnęłam się - a co tam w obozie?
-Spokojnie, którego boga teraz macie?
-Artemidę - odpowiedział za mnie Jason. Zapomniałam, że on też tu mieszka. Super normalnie.

-Dobra ja idę do pokoju się przebrać - powiedziałam - trzymaj się Nico - wyszczerzyłam do niego zęby i pomachałam. Po wyjściu z pokoju chłopaków od razu poszłam do swojego. Annabeth już nie spała. Opowiedziałam jej wszystko, co wydarzyło się w nocy. Na szczęście nie przerywała mi. Była dobrym słuchaczem. Uzgodniłyśmy, że za godzinę jedziemy do Portland szukać atrybutu bliźniaczki Apolla. Same dziewczyny. Może to i lepiej.

*********************************************************************************
Hej, witam po dlugiej nieobecnosci. Nie mialam czasu nic napisac, ani przeczytac waszych rozdzialow, za co Was bardzo przepraszam. Rozdzialy bede sie pojawiac w nieregularnych odstepach czasu, za co tez sorki. Musze sobie wszystko poukladac w zyciu itp. :) a to taka kontynuacja w sam raz na Walentynki, ktorych i tak nie obchodze :P 

3 komentarze:

  1. Wróciłaś !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Uwielbiam cię za to .
    Dłuższy komentarz jutro ,bo dzisiaj zbytnio nie mam czasu .

    OdpowiedzUsuń
  2. Postanowiłam, że napisze komentarz dopiero jak przeczytam wszystkie rozdziały, co nie trwało długo, bo są naprawdę ciekawe i z przyjemnością się je czyta. Mam ogromną nadzieję, że jednak nie przestaniesz pisać tego bloga i ogólnie, że nie przestaniesz, bo jesteś rewelacyjna.
    Już od początku podejrzewałam, że Dylan i Nila jednak się pogodzą i będą się mieli ku sobie.
    Druga historia, którą publikujesz tutaj jest równie ciekawa i wciągająca. Z jednej strony myślę, że Clara będzie z Danielem, bo w końcu się znali, a i ona i on coś do siebie czują, z drugiej jednak strony pisałaś, ze tak średnio przepadasz za romansami, więc może Clara będzie z Willem, w sensie, ze bardziej z przymusu niż z miłości, z trzeciej strony Clara może zostać sama, bo nie będzie chciała wyjść za Willa, a rodzice nie zaakceptują Daniela.
    Mam nadzieję, że da się zrozumieć mój powyższy wywód, jeżeli nie to pytaj, a wytłumaczę.
    Spodobały mi się także Twoje one-shoty, które przedstawiają jakąś historię, ale nie zdradzają za wiele.
    Urzekła mnie cała Twoja twórczość.
    Ten komentarz jest dosyć ogólny, ale chciałam podsumować w nim 20 rozdziałów, 3 części o Clarze i 2 one-shoty. Trochę tego było.
    Pod następnym wpisem, będę bardziej szczegółowa. Weny i czasu Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, rozdział jest fajny ;)
    Super że znów zaczęłaś pisać, mam nadzieję że znajdziesz czas by coś napisać(na oba blogi) ;)
    Co można układać w wieku 17/18 lat? Jeszcze wszystko jest błahe.

    OdpowiedzUsuń