Jason
Po kolacji Chejron zwołał naradę. Miała być cała siódemka, plus Nila. Po posiłku wszyscy udaliśmy się do Wielkiego Domu. Weszliśmy do Sali, gdzie zawsze odbywają się narady grupowych. Usiedliśmy dookoła stołu do ping – ponga. Leo usiadł koło córki Posejdona i próbował z nią flirtować. Była o rok od mnie młodsza. Obok Nili siedział Percy, dalej Annabeth, Hazel, Frank, ja i Piper. Złapałem za rękę Pipes i uśmiechnąłem się do niej dając jej w ten sposób otuchę. Dziewczyna odwzajemniła gest, ale i tak było widać, że jest spięta.
-Po zebraniu, zabiorę cię na romantyczny spacer – szepnąłem jej do ucha. Córka Afrodyty uśmiechnęła się już szerzej i pokiwała głową. Popatrzyłem w jej oczy. Kolor zmieniał się jak w kalejdoskopie. Nagle zauważyłem kątem oka, że Chejron stoi za Nilą. Był w swojej prawdziwej formie.
-Witam wszystkich. Chyba wiecie po co was tu wezwałem – kiedy wszyscy pokiwaliśmy głowami centaur kontynuował – wczoraj przybyła nowa heroska i to nie byle jaka. Córka Posejdona. Jak już wszyscy, no prawie wszyscy – tu spojrzał na Nilę – znacie przepowiednie to się domyślacie, że zaczęła się wypełniać.
-Przepraszam, o jaką przepowiednie chodzi? – zapytała niepewnie morskooka. Centaur popatrzył na nas, dając nam jakby znak, że to my mamy jej wytłumaczyć.
-Jakiś miesiąc temu, nasza wyrocznia przekazała nam kolejną przepowiednie – zaczęła Annabeth i popatrzyła na Percy’ego. Chłopak odchrząknął.
-Dzieci morza wyruszyć muszą,
resztę siódemki i jeden do tego zmuszą.
Atrybuty bogów wszędzie schowane,
pilnowane przez potwory tam pochowane.
Po drodze zwodzeni będą,
nim na ostatnie miejsce przybędą.
Dwoje z nich będzie schwytane,
uwolnione przez osoby kochane – powiedział syn Posejdona.
-Siódemką herosów jesteśmy my – powiedziała Hazel.
-Ty i Percy jesteście dziećmi morza, to oczywiste – kontynuował Frank.
-Ale kto jest jeszcze jedną osobą? – zapytała się Piper. Wszyscy zwrócili się w kierunku Ann. Była zawsze naszym strategiem i była z nas najmądrzejsza. Niby córka Ateny, to co się dziwić. Niestety pokręciła głową, dając nam znak, że nie ma pojęcia, o kogo chodzi.
-Na pewno musi to być heros, to nie ulega wątpliwości – powiedziałem.
-Dylan – powiedział Nila – Dylan, syn Apolla jest tą osobą, tak myślę.
-To może być prawdopodobne. To on przecież wprowadził cię do tego świata – potwierdziła Annabeth. Wszyscy pokiwali głowami, chociaż Leo nie miał raczej uszczęśliwionej miny.
-No dobra, to mamy już skład – zacząłem – przejdźmy do reszty przepowiedni.
- Atrybuty bogów wszędzie schowane,
pilnowane przez potwory tam pochowane – powiedziała Annabeth – To raczej oczywiste, że musimy znaleźć je.
-Reszta przepowiedni jest raczej klarowna – wtrąciła się córka Afrodyty – musimy pamiętać, co jest naszym celem i nie zbaczać z kursu.
-Jest cos o schwytaniu dwojga z nas – teraz wypowiedział się Percy – co oznacza, że musimy trzymać się razem i walczyć jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Wszyscy pokiwali głowami.
-To kiedy wyruszamy? – zapytał się Frank.
-Jak najszybciej – powiedział syn Posejdona.
-Tylko jest jeden problem – odezwała się Nila – ja nie umiem walczyć! Jej brat podrapał się w głowę.
-Zapomniałem. Ale pomogę ci się nauczyć – stwierdził z uśmiechem – a i oczywiście pomogę ci odkryć twoje moce, jako córka Posejdona.
-Ja ci też pomogę – zaoferowała się córka mądrości. Wszyscy zadeklarowaliśmy swoją pomoc.
-Czyli wszystko uzgodnione. Koniec narady – stwierdził Chejron. Wyszliśmy z Wielkiego Domu. Percy, Annabeth i Nila poszli na arenę. Frank z Hazel poszli gdzieś, a Leo udał się do Bunkru 9. Zostałem sam z Piper. Uśmiechnąłem się do niej.
-No to zabieram cię na romantyczny spacer – wziąłem ją za rękę i poszliśmy się przejść. Słońce właśnie zachodziło. Doszliśmy na plażę i tam usiedliśmy.
-Jason, denerwuję się trochę – powiedziała nagle. Objąłem ją ramieniem i spojrzałem w oczy. Teraz miały brązowy kolor.
-Wszystko będzie dobrze. Obiecuję ci, że wszyscy wrócą cali i zdrowi – powiedziałem z przekonaniem. Dziewczyna pokiwała głową i wtuliła się w moją pierś. Patrzyliśmy na zachodzące słońce. Byłem pewny, że ta misja zakończy się szczęśliwie. Ostatnia nasza misja była o wiele bardziej niebezpieczna, a wyszliśmy prawie bez szwanku. Więc teraz powinno nam też wyjść. Nie wiedziałem jak się myliłem.
Nila
Nie ma to jak przybyć do Obozu Półkrwi i następnego dnia dowiedzieć się, że musisz wyruszyć na niebezpieczną misję. Nie no super. Po naradzie poszłam z bratem i Ann na trening. Percy poszedł poszukać dla mnie miecza, a ja stałam z moją nową przyjaciółką.
-Nie musisz się bać tej misji. Nie będzie tak źle – powiedziała.
-Taką mam nadzieję – westchnęłam – Percy poszedł dla mnie po miecz?
-Tak, a co?
-Bo ja już mam – i dotknęłam trójzębu na moim pierścionku. Po chwili trzymałam w ręku długi srebrny miecz z symbolem mojego ojca. Rękojeść była ozdobiona szafirami. Broń była wykonana z niebiańskiego spiżu. Była nie tylko śmiercionośna, ale i elegancka. Usłyszałam że ktoś gwiżdże.
-No no, siostruś, fajny miecz – powiedział mój brat.
-Dzięki, braciszku – odpowiedziała. Percy był bardzo fajny. Wczoraj opowiedział mi o sobie, jego przygodach. Byłam pod wrażeniem ilu rzeczy dokonał, choć miał dopiero 18 lat. Bardzo go polubiłam. Zaczęliśmy trening. Walczyłam z moim bratem. On atakował i bronił się przede mną, a Annabeth dawała mi rady, jak mam stanąć, jak mam uderzyć, odparować atak i takie inne. Potem Percy zamienił się ze swoją dziewczyną i to on dawał mi porady. Kiedy byłam już wykończona, na niebie świeciły gwiazdy. Widok był niesamowity. Poszliśmy we trójkę nad brzeg. Oczywiście mój braciszek musiał się pochwalić swoją mocą. Zmuszał wodę, aby przybrała różne formy np. psa, kotka, konia, a nawet smoka. Zaśmiewałyśmy się z Annabeth do łez. Popatrzyłam na wodę, która przybrała kształt konia. Pomyślałam, że fajnie byłoby żeby zmienił się w pegaza. Nagle dla konia „wyrosły” skrzydła i pogalopował w moim kierunku. Wytrzeszczyłam oczy, kiedy pegaz stanął przede mną. Podniosłam rękę, aby pogłaskać go po pysku. Kiedy dotknęłam go ręką, zmienił się w prawdziwego czarnego konia ze skrzydłami.
- Witaj panienko, nazywam się Aeraki, jestem prezentem od twojego ojca – usłyszałam w głowie głos zwierzęcia. Tak myślałam, że to on. Popatrzyłam na moich towarzyszy. Uśmiechali się do mnie.
-No, ładnie. Dostałaś od ojca pegaza – powiedział mój brat – Aeraki tak? Pokiwałam głową.
-Bryza – powiedziała Annabeth.
-To już wiemy, że umiesz panować nad wodą, bo to ty dałaś mu skrzydła. Ciekawe co jeszcze potrafisz – zastanowił się Percy. Wzruszyłam ramionami. Mój brat przekazał w myślach dla Bryzy, żeby poszedł do stajni. Kiedy powiedział, że nie, ja wkroczyła.
-Aeraki, idź do stajni. Tam będziesz miał jedzenie, a ja do ciebie jutro wpadnę – obiecałam i pogłaskałam go. Tym razem posłuchał i pognał do stajni. Poszłam razem z Percym i Ann do domków. Odprowadziliśmy dziewczynę mojego brata i poszliśmy do siebie. Usiadła na jednym z łóżek i popatrzyłam na swoje dłonie. Czy ja naprawdę potrafię kontrolować wodę? Zauważyłam misę z wodą i postanowiłam spróbować. Wyprostowałam rękę i skierowałam ją w stronę wody. Skupiłam się jak mogłam i poczułam przyjemne mrowienie w palcach. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zobaczyłam, że Percy wychodzi z łazienki i skierowałam strumień wody w jego stronę. Nie wiedziałam, że moja moc jest tak silna i powali chłopaka. Pobiegłam szybko do niego i pomogłam mu wstać.
-O matko, Percy ja cię przepraszam – powiedziałam, kiedy już wstał.
-Nic się nie stało – odpowiedział z uśmiechem – niezła jesteś.
-Ty lepszy – uśmiechnęłam się do niego. Przytulił mnie i szepnął do ucha.
-Cieszę się, że mam siostrę i to taką jak Ty. Na same słowa zrobiło mi się miło. Powiedział, że dobrze mi idzie walka na miecze i powinniśmy wyruszyć na misję w następnym tygodniu. Potem położyliśmy się spać. Kiedy zamknęłam oczy, od razu zasnęłam. Nie śniło mi się nic przyjemnego. Stałam między budynkami. Wyglądało to jakby hale produkcyjne. Cały teren był oświetlony wielkimi lampami. Nagle usłyszałam krzyk i pospieszne kroki. Pobiegłam w kierunku źródła odgłosów. Zobaczyłam dziewięć osób. Nie wróć, dziesięć. Jedna leżała. Dookoła jej była kałuża krwi. Była to na pewno dziewczyna, bo miała długie włosy. Nad nią pochylała się dwójka chłopców. Nie mogłam dostrzec twarzy zebranych, ale czułam, że ich znam. Nagle cały obraz się rozpłynął. Stałam w ciemności. Nagle usłyszałam mrożący krew w żyłach głos.
-Przez jeden wybór śmierć nastanie,
Długo zajmie sposobu poznanie.
Miłość zawsze znajdzie drogę,
Ale pamiętać trzeba jako przestrogę.
Ten kto nieskory do pomocy,
Zrobi wszystko co w jego mocy. – powiedział głos. Byłam przerażona. Nagle zobaczyłam przed sobą moich przyjaciół. Leżeli martwi i każdy z nich miał ranę w brzuchu. Chciałam krzyczeć, ale nie wydobył się z moich ust żaden dźwięk. Zaczęłam płakać. Przyklękłam obok ciała Leona i zaczęłam głaskać go po policzku. Próbowałam powstrzymać płacz, ale nie miałam na to siły. Położyłam się obok syna Hefajstosa i przyłożyłam głowę do jego piersi.
-Kocham cię Leo – szepnęłam i zamknęłam oczy. Obudziłam się cała zlana potem. Oddychałam płytko. Spojrzałam przez okno. Dopiero świtało. Drugi raz budzę się o wschodzi słońca. Ubrałam się w ciuchy od dziewczyn i wyszłam z domku. Usiadłam przy drzewie obok zatoki. Myślałam, że jestem sama, ale się myliłam.
Pierwsza xD Ten rozdział jest po porostu...... niesamowity xD Kolejna rymowanka. W dodatku taka mroczna.... Będzie ciekawie. To ostatnie wyznanie Nili...... Bardzo się cieszyłam z tego,że ona w końcu to powiedziała. Ogólnie perspektywa Jasona i sam on.... Naprawdę zaskakujące,że taka osóbka jak ja,która go nie lubi dzięki przeczytaniu twojego bloga przekonuje się do niego. Ale to plus dla Ciebie,a minus dla moich przekonań,które poniekąd są uprzedzeniem. No i słownictwo. Ono też zrobiło na mnie wrażenie i poczułam,że mój zasób słów jest stanowczo za mały xD
OdpowiedzUsuńDzięki za dedykację. Nie wiedziałam,że moja szczerości raduje ludzi :D Ale miło to wiedzieć,że będąc szczerym można być miłym (Tak powtarza się wyraz,u Ciebie by tak nie było,no ale ja jestem sobą i tego nie zmienię xD) I cieszę się,że mój blog Ci się spodobał. Nie spodziewałam się tego, bo moje coś zwane blogiem wcale nie umywa się do twojego bloga xD I na koniec pragnę przeprosić za tak długi komentarz i za czas,który straciłaś czytając go xD (Bo powinnam napisać:Super rozdział.Czekam na next.Dzięki za dedykację.) (Ale ja zawszę się rozpisuję xD) I no cóż tak na samiuteńki koniec:Czekam na next
Pozdrawia Cherry xD