Nagle usłyszałam szelest w krzakach za mną. Natychmiast wstałam i odwróciłam się w kierunku dźwięku. Zaczęłam się cofać się, ale na moje nieszczęście trafiłam na kamień i potknęłam się, lądując tyłkiem w wodzie. Wzrok wciąż miałam utkwiony w krzaki. Nagle zobaczyłam, jak ktoś wychodzi z pomiędzy drzew. W moim kierunku szedł czarnowłosy chłopak, o bladej skórze i ciemnobrązowych oczach. Był ubrany w czarny T-shirt, tego samego koloru spodnie. U boku był przyczepiony miecz ze stygijskiego żelaza. Uświadomiłam sobie, że wciąż siedzę w wodzie, więc szybko się podniosłam. Popatrzyłam w oczy chłopaka. Można było w nich zobaczyć smutek, odosobnienie, nawet śmierć. Był mojego wzrostu. Uśmiechnęłam się do niego i wyciągnęłam do niego rękę.
-Hej, jestem Nila - przedstawiłam się. Czarnowłosy przyjrzał mi się uważnie od stóp po głowę, ale nie uścisnął mi ręki, tylko schował je do kieszeni. Czułam się głupio, więc zabrałam dłoń. Przez chwilę panowała cisza. Zastanawiałam się, kim może być chłopak. Patrzyłam na niego bacznym wzrokiem i czekałam aż coś powie.
-Jesteś córką Posejdona, prawda? - zapytał się. Pokiwałam twierdząco głową. -Przepraszam, że cię przestraszyłem - dodał i odwrócił się na pięcie. Zaczął iść w kierunku lasu.
-Czekaj, a ty kim jesteś? - zawołałam za nim. Ciemnooki odwrócił się i popatrzył mi w oczy.
-Kimś, kogo nie chciałabyś spotkać ani polubić - powiedział i wtopił się w cień, który rzucało jakieś drzewo. Zastanawiałam się, co to miało znaczyć. Postanowiłam, że jak go spotkam, wypytam go, o co mu chodziło. Na razie miałam ważniejsze sprawy. Poszłam trochę podszkolić moje umiejętności herosa. Zdecydowałam się na łucznictwo. Poszukałam najlepszego dla mnie łuku i wzięłam kołczan ze strzałami. Ustawiłam się 10 metrów przed tarczą i napięłam na łuk jedną ze strzał. Próbowałam wymierzyć na oko, pod jakim kątem oddać strzał. Zamknęłam jedno oko i przegryzłam wargę. Puściłam cięciwę, ale chybiłam. Chyba, że trzeba strzelać wszędzie tylko nie w tarczę. Upuściłam rękę z bronią, a drugą oparłam o biodro.
- Trochę lżej napinaj to powinnaś trafić - usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą syna Marsa. Podszedł bliżej, ustawił się i oddał strzał. Strzała trafiła w sam środek tarczy. Byłam pełna podziwu.
-Niezły jesteś Frank. Może zechciałbyś mi pomóc? - poprosiłam.
- No jasne, to nie jest takie trudne - powiedział. Przez prawie dwie godziny uczył mnie jak się ustawić, jak dobrze wymierzyć i oddać strzał. Szło mi coraz lepiej, nawet raz trafiłam w środek, na co aż podskoczyłam z radości. Ale czułam, że to nie dla mnie. Lepiej mi było z mieczem w ręku niż z łukiem.
-Dzięki wielkie, że mi pomogłeś - zwróciłam się do Franka.
-Nie ma sprawy, przyjemność po mojej stronie - odpowiedział. Może i wyglądał groźnie z taką posturą zawodnika sumo, ale w środku był grzecznym i miłym chłopakiem. Hazel miała szczęście, że ma takiego chłopaka. Usłyszeliśmy wcześniej dźwięk gongu, co oznaczało śniadanie.
-Musimy pospieszyć się, bo i tak już jesteśmy spóźnieni na śniadanie – powiedziałam i ruszyłam przed siebie. Odwróciłam się, żeby sprawdzić czy syn Marsa idzie za mną, ale nie zauważyłam tam nikogo. Wzruszyłam ramionami i chciałam ruszyć się, ale przede mną pojawił się wielki czarny wilk. Popatrzyłam mu w oczy. Miał takie same jak mój przyjaciel. Patrzył na mnie takim wzrokiem, który mówił Wsiadaj. Usiadłam na grzbiecie zwierzęcia i pognaliśmy do pawilonu jadalnego. Tuż przed zsiadłam i poczekałam, aż Frank zmieni się znów w człowieka.
-Ale super, nie wiedziałam, że tak się w ogóle da - powiedziałam z entuzjazmem. Chłopak uśmiechnął się i poszedł do swojego stolika. Skierowałam kroki do stołu Posejdona, gdzie czekał na mnie Percy. Kątem oka zauważyłam jak Leo patrzy dziwnym wzrokiem na Franka. Kiedy siedziałam przy stole i jadłam płatki z jogurtem, przyłapałam się, że zerkam w stronę syna Hefajstosa. Zganiłam się w duchu. ,,Przecież taki chłopak nie zwróci na ciebie uwagi Nila, odpuść sobie". Skupiłam się na posiłku. Nie miałam jakoś apetytu, tylko mieszałam łyżką w misce. Wszystkie moje myśli krążyły wokół jednego chłopaka. Westchnęłam. Mój brat popatrzył na mnie podejrzliwym wzrokiem. Kiedy nic nie powiedziałam zwrócił uwagę na czymś innym. Zauważył chyba, że Leo zerka w moim kierunku. Na twarzy syna Posejdona pojawił się uśmiech.
-Oj, chyba ktoś tu się zakochał - powiedział szturchając mnie w ramię.
-Oj chyba ci się coś pomyliło braciszku - odparłam.
-Tego nie ukryjesz siostrzyczko.
-Zamknij się Percy.
-Spokojnie, spokojnie. Może mam poprosić Leo, aby ci w tym pomógł. Po tych słowach popatrzyłam na niego spode łba. Dosiadła się do nas Annabeth. Myślałam, że przy swojej dziewczynie się zamknie, ale oczywiście nie.
-Ann, wiesz że nasza Niluś się zakochała - powiedział. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie.
-No Nila, kto jest tym szczęściarzem?
-Nasz Leo - odpowiedział Percy, zanim zatkałam mu usta. W chwili napadu złości rzuciłam się na brata i zaczęłam go podduszać, zaciskając dłonie na jego szyi.
- Jeszcze jedno słowo, a cię zabiję - wycedziłam przez zęby. Uśmiech niestety nie schodził mu z twarzy. Opanowałam się i usiadłam prosto z obrażoną miną. Poczułam, że obejmuje mnie ramieniem.
-Przepraszam Nila - szepnął. Podniosłam głowę. Percy patrzył się na mnie z mieszanką rozbawienia i skruchy. Annabeth patrzyła karcąco na swojego chłopaka, ale kiedy zwróciła wzrok na mnie, rozchmurzyła się. Przewróciła oczami.
-Chłopcy, nigdy nie wiedzą jak się zachować - powiedziała blondynka. Potem poszliśmy na zajęcia. Ja miałam grekę. Następnie łucznictwo, co już sobie odpuściłam. Poszłam na plażę. Nie miałam na sobie niestety stroju kąpielowego, a woda była tak przyjemnie chłodna. Zamarzyłam sobie, żeby tak wejść do zatoki i nie zmoczyć ubrania. Weszłam do wody po pas, a ciuchy wciąż były suche. Percy powiedział, że potrafi kontrolować, kiedy jego ubranie będzie suche, a kiedy mokre. Zanurkowałam i zauważyłam, że dam radę tutaj oddychać. W końcu odkrywam swoje moce. Zastanawiałam się, czemu ojciec nigdy mnie nie odwiedzał. Wytłumaczyli mi, że Zeus zakazał kontaktu ze swoimi dziećmi, ale bez przesady. Ojciec jakoś kontaktował się z Pecym. Może jak go kiedyś spotkam to mi to wytłumaczy. Nie miałam mu za złe. Ciotka nauczyła mnie, że nie powinno dochowywać uraz, a wybaczać. Więc ja Nila di Carlo wybaczam mojemu ojcu, że miał mnie w poważaniu przez szesnaście lat. Kiedy wyszłam z wody poszłam na trening szermierki. Nie miałam ze sobą żadnej gumki ani nic i włosy wciąż właziły mi do oczu i przeszkadzały mi.
,,Chciałabym mieć teraz krótkie włosy " pomyślałam. Nagle poczułam, że jest coś nie tak z moimi włosami. Uniosłam miecz tak, że zobaczyłam swoje odbicie. Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Hazel, z którą walczyłam, pokiwała powoli głową i uśmiechnęła się.
-Potrafisz zmieniać swój wygląd, no nieźle - powiedziała złotooka - Frank, jako przodek syna Posejdona, może zmieniać się w jakie chce zwierzę, a ty wygląd. Ja też tak chciałabym. Percy, który walczył obok na chwilę przestał. Popatrzył na mnie i zmarszczył brwi.
-To nie fair, ja potrafię tylko panować nad wodą, a ona umie się zmieniać - oburzył się. Wzruszyłam ramionami. Do brata od tyłu podeszła Annabeth.
-Ale ty masz przynajmniej dziewczynę - powiedziała i dała mu całusa w policzek.
-Najpiękniejszą i najmądrzejszą dziewczynę - stwierdził i pocałował ją w usta. Przewróciłam demonstracyjnie oczami, ale uśmiechnęłam się na ten widok. Zazdrościłam córce Ateny, że ma takiego kochającego chłopaka. Wróciłam do ćwiczeń. Hazel stwierdziła, że bardzo dobrze mi idzie. Po szermierce miałam coś podobnego do historii. Syn Ateny opowiadał nam o olimpijczykach, sławnych herosach, najgroźniejszych potworach. Nawet ciekawe. Mój brat mówił, że to nuda, na co Annabeth powiedziała, że może w moich żyłach płynie też i krew Ateny. Przy ostatnim posiłku Chejron przekazał nam, że wyruszamy w poniedziałek. Muszę powiedzieć, że był już piątek. Mało czasu na treningi. Po kolacji udałam się na spacer. Chodziłam wzdłuż brzegu. W końcu się ściemniło. Nie chciało mi się spać, ani trenować. Usiadłam przy drzewie. W oddali zauważyłam tego samego chłopaka, którego spotkałam rano. Pobiegłam w jego kierunku. Złapałam go za ramię. Czarnowłosy odwrócił się do mnie.
-Czego chcesz? – warknął.
-Chcę cię po prostu poznać, jak masz na imię itp.
-Jestem Nico di Angelo i wątpię, że chcesz mnie poznać - i znowu wtopił się w cień. Nie no znowu. Pobiegłam przed siebie w las. Zatrzymałam się na jakieś polanie. Nie wiedziałam gdzie jestem. Znowu zobaczyłam Nica.
-Nico czekaj, ja chcę się tylko zaprzyjaźnić - powiedziałam.
-Nie będziesz się chciała ze mną przyjaźnić - odpowiedział.
-Niby czemu? - Podeszłam do niego.
-Jestem synem Hadesa.
-Nie przeszkadza mi to, nawet odwrotnie - uśmiechnęłam się. Chłopak zmarszczył brwi jakby dziwił się tym, co powiedziałam. Ruszył przed siebie mijając mnie.
-Nico, nie ważne czyim jesteś synem.
-Ale ja jestem zły.
-Na pewno jest w tobie odrobina dobra.
-Nie.
-W każdym jest.
-Zrozum to, ja jestem zły i inny. Nie poddawałam się i ruszyłam za nim.
-Nico, ja nie chcę ci nic złego zrobić.
-Nila odejdź, nie chcesz znać kogoś takiego jak ja.
-A właśnie, że chcę - upierała się.
-Zakochałem się kiedyś w twoim bracie - prawie krzyknął. No tym to mnie zdziwił.
-Nie obchodzi mnie to.
-Zostaw mnie!
-Nie!
-Zostaw mnie póki panuję nad sobą!
-Nie!
- Zostaw mnie samego ! - wrzasnął i odwrócił się w końcu w moją stronę. Nagle zauważyłam, że ziemia drży. Potem z gruntu wyrosły szkielety z mieczami i ruszyły w moją stronę. Przeraziłam się nie na żarty. Nie miałam szans z nimi wygrać. Zaczęłam się cofać.
-Mówiłem ci, że jestem zły - powiedział i odwrócił się znowu, ale nie ruszył się z miejsca.
-Nie ważne kim jesteś, ani kim staniesz się w przyszłości. Ważne abyś miał serce dobre i otwarte dla innych - powiedziałam. Chyba dotarło to do niego, bo szkieletowi wojownicy zniknęli. Podszedł do mnie i przyjrzał mi się uważnie.
-Jesteś bardzo podobna do mojej siostry, Bianci. Wpadłam na pewien pomysł. Pomyślałam, że chciałabym wyglądać jak żeńska forma Nica. Otworzyłam oczy, które miały teraz ciemnobrązowy kolor. Di Angelo popatrzył na mnie zdziwiony. Znowu wróciłam do swojego wyglądu. Chłopak w końcu się otworzył. Poszliśmy do jego domku. Przez cały czas wylewał z siebie smutki, żale i to wszystko, co leżało mu na sercu. Opowiedział swoją historię. Dowiedziałam się, że jego starsza siostra zginęła w czasie misji. Kiedy poprosił mnie o powiedzenie coś o sobie, zgodziłam się. Kiedy skończyłam, siedzieliśmy przez chwile na jego łóżku nic nie mówiąc.
-Jesteś dla mnie jak starsza siostra - wyznał w końcu.
-Mogę spróbuję zastąpić ci Biancę, ale wątpię, że mi się uda.
-Ale obiecaj, że mnie nie zostawisz.
-Nigdy w życiu - po tych słowach oboje się uśmiechnęliśmy. W czasie jednej nocy, Nico stał się dla mnie jak młodszy brat. Wyjrzałam przez okno i stwierdziłam, że jest już po 10. Nagle ktoś wpadł do domku.
-Nico, może widziałeś ... - zaczął Percy, ale w tym momencie mnie zauważył - Nila! - krzyknął i podbiegł mnie przytulić. Będąc w ramionach brata, spojrzałam na syna Hadesa. Miał smutny wyraz twarzy.
-Wszyscy cię szukaliśmy - powiedział syn Posejdona, kiedy odsunął się od mnie - Leo wychodził z siebie.
-Przepraszam. Spotkałam Nica i gadaliśmy przez całą noc.
-No dobrze - wstał, ciągnąc mnie za sobą - dzięki Nico, że zająłeś się moją młodszą siostrą - zwrócił się do ciemnookiego. Ten tylko pokiwał głową. Reszta dnia minęła spokojnie, z resztą niedziela też. Byłam już spakowana i wyszłam przed domek. Spotkałam tam Leo. Zaproponował spacer, na który się z chęcią zgodziła. Myślałam, że nic ciekawego się dziś nie zdarzy. Jak się myliłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i mamy kolejny rozdział :) dziwne trochę, że wstawiam je codziennie, co? też się dziwię. z koleżanką prowadzę blog, też o tematyce PJ i OH, ale z własnymi nowymi postaciami :) to rozdziały były co 2-3 tyg. we wtorek wyjeżdżam i nie będzie mnie do następnej soboty. jak będę miała czas to coś tam napiszę i może wstawię, ale jest małe prawdopodobieństwo :P to chyba tyle, mam nadzieję, że się spodoba, choć za bardzo mi się nie podoba ten rozdział
Hej :D
OdpowiedzUsuńMam zaszczyt czytać tak cudowny rozdział .
:D Tak będę stałym gościem na tym blogu .
Zapraszam do mnie
http://percyjackson-i-annabeth-chase-forever.blogspot.com/
Dobra,więc tego się nie spodziewałam xD
OdpowiedzUsuńNaprawdę zaskoczyłaś mnie xD
Nico <3
No i Nill i Leo (Miłość rośnie wokół nas....) (musiałam)
I znowu Nico xD Tym jeszcze bardziej mnie zaskoczyłaś
No i Nila umie zmieniać wygląd. Ten pomysł też fajnie wypadł ;)
I ogólnie sposób myślenia Nil, myślę podobnie do niej :D Także Nila ogólnie strasznie podoba mi się jako postać xD (A spróbuj ją zabić,to sama zginiesz xD)
Ale dziś tak mało Leosia ;(
Nie będzie rozdziałów,aż przez tak długi czas? Smutam ;( Mam nadzieję, że uda Ci się wstawić jak najszybciej :D
Ale i tak czekam na next :D
Pozdrawia Cherry xD